Najbardziej "oklepany" sposób opowiadania historii w filmie, zamykanie filmu klamrą to, czego uczą na pierwszym roku każdych studiów filmowych, wyśmierwane przeze mnie niejednokrotnie podręcznikowe podejście do warsztatu polegające na zaczynaniu i kończeniu filmu tym samym ujęciem, tą samą sceną tak jak np. latające piórko w Forrescie Gump'ie. i aż sam nie wierzyłem, ze kiedyś stwierdze że właśnie takie rozwiązanie byłoby najwłaściewsze dla filmu. Do tego polskiego filmu.

Kos-Krause & Krause wspaniale pokazują polską rodzinę, każdy się w mniejszym lub większym stopniu odnajduje na ekranie, wspaniale pokazuje Warszawę - kilka razy zastanawiałem się czy to może ja jadę właśnie w autobusie który przejeżdza w drugim planie, wspaniale pokazuje tragedię, problemy bohaterów. ale o tym pisali już wszyscy wcześniej. Zgadzam się całkowicie, tym względem na prawde bez zastrzeżen.

Tylko, ze tych "wspaniale pokazuje" starcza jedynie na pierwszą godzinę filmu.

Pierwszą część filmu oglada się naprawdę dobrze, wciska w fotel, powoduje wzruszenia, złość, wszystko co najlepsze w kinie. Pożniej film zupełnie traci na akcji, zjeżdza po szarzyznie polskiej kinematografii, Jakby reżyserzy chcieli jak najszybciej skończyć prace nad filmem. Zaczynają się wymuszone dłużyzy, zdarzają sie reżyserom różne wpadki (np. romans pani dyrektor z prostym monterem klimatyzacji - bardziej do przyjęcia byłby romans rudego z pania od xero :)), widzowie czyjający cokolwiek o filmie przed projekcją zaczynają nerwowo czekać na scene kulminacyjną, która zreszta wypada słabo na tle całego filmu. niektóre sceny kłótni w domu sa bardziej przejmujące niż scena samobójstwa Beaty.

Potem następuje wspomniana przeze mnie na poczatku "klamra". gdyby film skończył się w tym momencie bez wymuszonego dopowiadania i moralizatorstwa wyszedłbym z kina trąc brodą o beton. Tak wyszedłem tylko wzburzony faktem, ze z tak dobrego materiału Państwo Kos-Krause & Krause nie zrobili istnego arcydzieła a tylko dobry, wzruszający, czasami przerazający film.

mimo to gorąco polecam.