No jasne. Lepiej ogladac Mode na sukces. Nie ma Polakow, nie ma kredytow, a problemy takie, ze tylko pomarzyc :-)
To film o rozkładzie życia. Nie o "Polaku, kredycie, mieszkaniu, problemach". Ty w ogóle ten film widziałeś?
Kevin sam w Nowym Jorku nie jest taki zły. Ale na pewno nie na 10. Co najwyżej na 3, ewentualnie 4...
Mam kilka pytań związanych z filmem, bo zakończenie widziałem tylko urywkami. Za co była skazywana Beata? Z jakiego powodu dostała wylewu (od tak po prostu, czy coś się wydarzyło)? Jaką winę wziął na siebie facet Beaty, że na końcu rozmawiali, że dostanie 2 lata w zawiasach? Czy Beata czekając na dworcu naprawdę czekała na faceta, czy tylko tak mówiła o choince? Przepraszam za te pytania, ale przy końcu strasznie zamieszanie miałem i nie widziałem dokładnie końcówki.
I jeszcze 2 pytanka. Za co dostał w mordę w sądzie. I czy kobieta do której odszedł Bartek, to przyjaciółka Beaty?
Film świetny i bardzo zależy mi na poznaniu zakończenia.
1. Beata została skazana za usiłowanie zabicia swoich dzieci
2. wylewu pewnie dostała od stresu który miała już od jakiegoś czasu, a pewnie wiadomość o tym co ją czeka była gwoździem do przysłowiowej trumny
3. Bartek pewnie stwierdził że po części jest winny temu co się stało, ze się przyczynił
4. nie, wydaje mi się że mówiła tak żeby uspokoić dzieci przed podaniem im środków nasennych
5. Bartek dostał za zniszczenie życia Beacie, zdradzanie jej, zostawienie dzieci etc - przysłowiowy całokształt
6. Ruda babka była szefową koleżanki Beaty. poznały się na imprezie
Dziękuje bardzo. Co prawda cały proces nie trzyma się kupy. Z jednej strony grozi jej 15lat, następnie jej mąż bierze winę na siebie i dostaje 2lata w zawieszeniu (a przynajmniej jest taka rozmową). W tych czasach jest to niemożliwe. Skoro Ona chciała zabić dzieci, to Ona jest winna według polskiego prawa.
Prawdopodobnie chodziło o to ze Bartek poczuł sie współwinny i być może sąd uznał że skoro jego zachowanie doprowadziło Beate do zbrodni to należy mu się kara
To zdarzyło się na prawdę facet, który wraz ze swoją matką znęcał się psychicznie i fizycznie nad żoną doprowadził ją do depresji a w ostateczności próbowała zabić siebie i dzieci- samobójstwo rozszerzone, bardzo głośne ostatnimi czasy. Ten mężczyzna najpierw zwalił na nią całą winę, ale w ostateczności ruszyło go sumienie i przyznał się do winy- do znęcania i za składanie fałszywych zeznań otrzymał wyrok a ją ułaskawiono rzeczywiście. To stało się jakoś na początku lat 2000 na warszawskiej Woli. Co jak co ale doprowadzenie do takiego stanu żony wogólnie człowieka jest karane i powinno być.